poniedziałek, 14 lipca 2014

Books and more

Witajcie :)

Ach, czy książki nie są wspaniałe? To pytanie retoryczne, nie odpowiadajcie. Prawda jest taka, że dopóki ktoś nie weźmie do rąk dobrej książki, nie zrozumie mojej fascynacji czytaniem. Określenie dobra książka jest pojęciem względnym. Dlaczego? Jedna osoba zakocha się w pewnym kryminale, inna uzna to za badziewie. Jednak, trzeba uważać na słowa. Książki to nie badziewia. Nie wolno tak o nich mówić. Odbiegłam od tematu... mam na myśli to, że każdej osobie podoba się coś innego, uważam, że nie jest niczym złym mieć inny gust. Nie ma słabych, złych czy głupich gust. Gusta są po prostu inne. Ty uważasz, że Zmierzch jest tandetnym romansidłem, inna osoba jest pochłonięta tą książką jak żadną inną.
Ludzie utrudniają sobie życie. Obrażają innych, jednocześnie wymagając od nich szacunku. Czy to nie chore? Należy żyć w zgodzie z innymi i własnym sobą. Ty wolisz iść na imprezę i wypić sześć piw, ktoś inny woli poćwiczyć, poczytać czy posłuchać muzyki. Zanim kogoś obrazisz, zapytaj siebie czy to co robi ta osoba to coś złego. Owszem, picie alkoholu wcale nie jest dobrym pomysłem, ale skoro to lubi i jeśli robi to z umiarem to popełnia przestępstwo? Jeśli, jest niepełnoletni to owszem, ale mamy XXI wiek. Mało kto nie wypił alkoholu, mając 16 lat, a nawet mniej. Oczywiście, osoby, które tego nie robiły są dla mnie godne naśladowania, zazdroszczę im, uważam, że to wspaniałe i ich pozdrawiam. Pozdrawiam też tych, którzy pili. Cóż, jestem miła, przynajmniej staram się być.Trochę bredzę, ale wpadłam w jakiś trans. Nie wiem czy to dobrze czy źle. W każdym razie, chciałam się z Wami z tym podzielić. Postaram się dodawać posty częściej, ale nic nie obiecuję.

Miłego reszty dnia, jutra i kolejnych dni ;)
Do później
Ann xx

środa, 18 czerwca 2014

Bez słodyczy?

Cześć wszystkim :)

Dzisiaj jest mój 13. dzień bez słodyczy. Już za ok. 40 minut zacznie się dzień 14.! Jestem dumna z tego, że tyle wytrzymałam, bo zawsze miałam problem z powstrzymywaniem się. Nigdy nie sądziłam, się mi się uda. Wracałam do domu ze szkoły, jadłam obiad i opychałam się słodyczami - czekoladą, ciastkami czy czymś, co akurat było w szafce. Co robię teraz? Prawie codziennie ćwiczę, staram się odżywiać zdrowo i wytrzymałam prawie 2 tygodnie bez słodyczy. Da się? Da! Czuję się o wiele lepiej. Minęło już 7 miesięcy od kiedy postanowiłam się ruszyć. Schudłam 5kg oraz około 6cm z ud i 3 z brzuszka. Mam figurę gruszki, więc nigdy nie miałam dużych problemów z brzuchem, lecz zawsze coś. Na początku w talii pozbyłam się więcej centymetrów, lecz zaczęłam robić abs - ćwiczenia na mięśnie brzucha. Mam już lekki zarys, który bardzo mi się podoba :)
Jestem niezwykle zadowolona z mojej pracy. Zdarzały się trudne chwile i momenty, kiedy chciałam się poddać. Wytrwałam do teraz i wytrwam dłużej. Wiem, że Ty też potrafisz. Nie mów nie, dopóki nie spróbujesz. Nie mów, że to nie dla Ciebie, że to i tak nic nie da. Uwierz w siebie i zacznij od małych kroczków, a dojdziesz do czegoś wielkiego.

Miłego wieczoru
Ann xoxo

niedziela, 16 marca 2014

Sweet and healthy

Cześć wszystkim! :)

Zostało 104 dni do wakacji! Tak więc, mam jeszcze 104 dni, aby osiągnąć swój cel i zyskać nową, lepszą figurę. Oczywiście, nie zamierzam przestawać po wakacjach, wręcz przeciwnie. Będę ćwiczyła, zdrowo się odżywiała i utrzymywała ciało w dobrej formie.

Ćwiczenia idą mi coraz lepiej. Nadal robię Mel B, ale dorzuciłam jeszcze ćwiczenia na wewnętrzną stronę ud i czasem dodatkowo robię sobie ABS. Widzę już efekty i nie mogę się doczekać, aż porównam zdjęcia sprzed roku do obecnych. Mam nadzieję, że zobaczę jakieś zmiany, bo jak nie to chyba się załamię.
Do końca marca będę robić to, co napisałam wyżej, a przez kwiecień troszkę zmienię rozkład.
Będę robić ABS, nogi z Miley Cyrus, ćwiczenia na wewnętrzną stronę ud i trening brzucha z Mel B co drugi dzień. Może zacznę znowu trochę biegać. Ostatnio właśnie uznałam, że to dobry pomysł, więc po prostu ubrałam buty i bluzę i poszłam. Było cudownie. Mimo, że wróciłam cała mokra i zdyszana, czułam, że było warto, więc powtórzyłam to jeszcze kilka razy. Jednak, bieganie szybko się nudzi, więc potrzebne są przerwy i urozmaicenia ;)





wtorek, 4 marca 2014

My work my body

Cześć wszystkim! x

Bardzo dziękuję za Wasze wsparcie, miłe i pocieszne słowa. Bardzo wiele dla mnie znaczycie i czytając Wasze komentarze naprawdę poprawiliście mi humor.

Tak więc... nie jestem już przewodniczącą klasy, ponieważ ten chłopak co się na mnie uwziął do tego doprowadził. Trudno, cóż... życie jest ciężkie. Jednak, nie czuję się z tym jakoś bardzo źle. Mam mniej obowiązków, nie muszę chodzić na spotkania ani nic załatwiać. Mimo wszystko, muszę przyznać, że jest mi przykro.

Postanowiłam, że skupie się bardziej na tym, na czym mi zależy, a nie na ludziach, którzy chcą mnie zranić. Od wczoraj jest lepiej, o wiele. Mój brat w końcu się do mnie odezwał i można powiedzieć, że się pogodziliśmy, co sprawiło, że się uśmiechnęłam. Moje bliskie koleżanki zaczęły zwracać na mnie większą uwagę, a nie olewać, więc ta sprawa też idzie w lepszym kierunku. Poza tym, udało mi się dzisiaj wyjść na dwór i pobiegać. Jestem z siebie dumna, ponieważ biegałam 45 min., a w domu zrobiłam trening brzucha, pośladków i nóg.

Ostatnio myślałam, aby wypić wodę z solą i wymusić wymioty. Coraz częściej myślę, co by było, gdybym znowu się cięła. O wymiotach nikt nie musiałby wiedzieć, nie zostawiają za bardzo śladów... jednak zrozumiałam, że nie warto. Myślę, że po ćwiczeniach czuje się większą satysfakcje niż po zwróceniu posiłku. Trzeba w siebie uwierzyć, wziąć się w garść, dać z siebie wszystko. Nikt jeszcze nie został ukarany za dążenie do celu i staranie się. Wierzę, że Wam też się uda.

Trzymajcie się,
do później xoxo

niedziela, 2 marca 2014

Kill me



Czasami jest po prostu za ciężko, wiecie? Rozumiem, że nie wszyscy będą mnie lubić i jest w porządku, ale po co od razu obrażać i zmieniać życie w piekło?
Człowiek nic o mnie nie wie, nie ma pojęcia jaka jestem, a ma mnie za idiotkę. Nie rozumiem... Nie będę opowiadać Wam wszystkich historii, nie mogę, ale od dwóch tygodni czuję się źle. Próbuję w mówić sobie, że wszystko jest okej, że jestem szczęśliwa, ale tak nie jest. Tracę przyjaciół, brata, a chłopak, na którym mi zależy ma mnie gdzieś. Pomyślicie, że to nic takiego, że wyolbrzymiam albo wymyślam. Otóż nie. Kiedy nastaje dzień i muszę wstać, żeby iść do szkoły mam ochotę uciec lub zrobić coś, żebym umarła. W piątek cały czas, który spędziłam w liceum, miałam ochotę płakać i ledwo się powstrzymywałam. Już mam dość tego, że ciągle wina pada na mnie. Staram się zmienić do jasnej cholery, ale nikt nie zauważa. Wszyscy widzą we mnie kogoś złego, niedobrego i nie potrafią zrozumieć, że jest zupełnie inaczej. Zbyt głośny śmiech jest po to, aby wszyscy dookoła myśleli, że jestem wesoła. Jednak, nie zawsze się sprawdza...
Byłam naprawdę zaskoczona, ale kolega z klasy chyba zauważył, że coś ze mną nie tak, przytoczę Wam to. Pogrubione dialogi to jego słowa.

Przychodzę pod klasę i zostawiam plecak, a chłopak tak na mnie patrzy, po czym mówi:
-Coś się stało?
-Nie, dlaczego?
-Jesteś taka jakby smutna, ale niby się uśmiechasz... 
-Nie, jestem szczęśliwa jak zawsze. 
-Nie, nie prawda.

Po tym tylko delikatnie się uśmiechnęłam i odeszłam, bo myślałam, że wybuchnę płaczem. Nigdy nie sądziłam, że ktoś mógłby zauważyć, że jestem smutna... nigdy nie sądziłam, że ktoś mógłby się tym przejmować.
W czwartek... kiedy wróciłam do domu i nikogo nie było, nie mogłam już dłużej udawać i dałam upust emocjom. Płakałam chyba dwie godziny i naprawdę tak jak bardzo chciałam, tak nie mogłam się uspokoić. Możliwe, że po tym było mi trochę lepiej, ale zawsze po takich sytuacjach jestem jakby wypruta z uczuć, emocji... nie wiem dokładnie jak to nazwać.

Chciałabym być silna, szczupła i piękna. Chciałabym być lubiana, akceptowana i kochana. Chciałabym być sobą w każdej sytuacji i nie przejmować się opinią innych.
Chciałabym, ale nigdy tak nie będzie.

Do później xoxo

sobota, 1 marca 2014

Fiku miku

Cześć wszystkim! :)

Trochę mnie tu nie było, ale wszystko przez brak czasu. We ferie byłam na nartach! Było cudownie, w końcu nauczyłam się jeździć. Bardzo mi się podobało, nie sądziłam, że będzie tak ciekawie. Ogólnie to lubię góry, a bywam tam tak rzadko. We wakacje zazwyczaj jeżdżę nad morze, a za granicą byłam tak dawnooo. Odwiedziłam Hiszpanię i Egipt, a ze szkołą byłam w Niemczech i na obozie w Czechach. Także za dużo świata nie zwiedziłam :(
Ale może w te wakacje polecę do Włoch ♥

Co do mojej diety, to nadal ćwiczę :) Miałam trochę przerwy ostatni, ponieważ łapały mnie często kurcze, ale znowu wróciłam.
W lutym robiłam nogi z Miley Cyrus i brzuszki z Natalią Gacką i powiem Wam, że opłacało się. Bardzo wzmocniłam te części ciała i teraz ćwiczenia z Mel B nie sprawiają mi w ogóle kłopotu, a przyjemność. Właśnie od tygodnia robię trening brzucha, pośladków i nóg z Mel, bo uznałam, że z nią były najlepsze efekty.
Mam ochotę wrzucić tu kilka zdj. mojego ciała w tym momencie, ale jak bardzo chcę tak nie mogę :c
Przeraża mnie fakt, że ktoś z moich znajomych mógłby mnie tu zobaczyć czy coś... sama nie wiem dlaczego. No ale co zrobisz - nic nie zrobisz :D

Może niedługo napiszę coś ciekawszego ;)
Do później xoxo

sobota, 1 lutego 2014

Nowe ćwiczenia

Hej wszystkim! :)

         Właśnie skończyłam mój trening z nowymi ćwiczeniami. Tak jak planowałam zaczęłam program z Natalią Gacką i mój trening wygląda następująco:
  1. Rozgrzewka z Mel B (5 min.)
  2. Trening brzucha z Natalią (14 min.)
  3. Trening ud i pośladków z Natalią (20 min.)
  4. Rozciąganie
Nie jest to bardzo długo trening, ponieważ myślałam, że  będzie ciężki, jednak trochę się pomyliłam. Jest w porządku, podoba mi się - zmęczyłam się trochę i wgl., ale nie aż tak, jak myślałam, że będzie. Może to dlatego, że wczoraj miałam dzień przerwy i dzisiaj mam więcej siły, nie wiadomo. W każdym razie, będę teraz to ćwiczyć do końca ferii. Potem podzielę się z Wami rezultatem :)

czwartek, 30 stycznia 2014

Bed and dreams

Cześć wszystkim! :)

             Myślałam, czy napisać w faktach o mnie, że kocham moje łóżko, czy poświęcić temu osobny post, no i wybrałam to drugie.
Uwielbiam spać, leżeć i czuć na skórze moją kołderkę. Uwielbiam ten materiał, zapach i w ogóle wszystko, co jest związane z łóżkiem dobrze mi się kojarzy. W zimę się nią otulam i jest mi cieplutko, a w lato delikatnie okrywam i mnie chłodzi :D
Jak powiedziała Szalona Zuzia - wszędzie dobrze, ale w kołdrze najlepiej!
No bo łóżko jest takim przyjacielem człowieka - przytuli (otuli) Cię, zawsze ma dla Ciebie czas, możesz mu się wypłakać i zawsze Cię wysłucha. Na dodatek możecie się na nim relaksować oraz przeżywać niezwykłe doznania (If you know what I mean).




Dzisiaj niewiele ;)
Do później
Ann xoxo

środa, 29 stycznia 2014

Holidays

Heeej! :)

              Chciałabym już wakacje! Tak bardzo potrzebuję lata, słońca i ciepła. Mogłabym w końcu poruszać się na świeżym powietrzu, a nie ciągle w domu. Wyszłabym na rolki, rower lub poszłabym pobiegać albo chociaż jakiś spacer. No i o wiele łatwiej wstaje się rano, kiedy za oknem świeci słońce, niż kiedy jest ciemno, a framugi są oblodzone. Lubię zimę, ale tak na miesiąc, potem mogłoby być cały czas lato :)
Macie już jakieś wstępne plany na wakacje?

Ja bym chciała iść na tydzień - dwa do pracy i zgarnąć jakieś 400zł, potem pojadę chyba na Olimpiadę. W sierpniu może polecę do Włoch, a potem z rodzinką do Zakopanego! ♥
W tym roku morze mnie chyba ominie, ale na pewno pojadę sporo razy nad jeziorko :)



niedziela, 26 stycznia 2014

Winter holidays

Cześć! :)

Jak Wam minęły ferie lub jakie macie na nie plany? :)
Ja zacznę relaks od 1 lutego, już nie mogę się doczekać!

Muszę Wam powiedzieć - pojadę pierwszy raz w życiu na narty! Tak się cieszę huhuhu :D
Niby tylko na cztery dni, ale zawsze coś. Poza tym, gdybym miała pojechać na cały tydzień to czułabym, że zmarnuję połowę ferii, także taki układ mi zdecydowanie pasuję :)
W pierwszym tygodniu zamierzam ostro ćwiczyć, żeby schudnąć i bardziej poprawić formę, a 9. wyjeżdżam do Szklarskiej Poręby :) Będzie extra bombastycznie (mam nadzieję).


Do później
Ann xoxo


Shit

Witajcie ponownie! :)

             Dzisiaj chciałam poruszyć temat hejtowania - obrażania i wyśmiewania bez powodu. Dużo osób myli hejtowanie z wyrażaniem własnej opinii i wtedy następuje tak jakby odwrócenie stron i ofiara niemiłego komentarza staje się hejterem.
             Po pierwsze, zniknęło coś takiego, jak mówienie na początku zdania "uważam, sądzę, myślę, że itp.". Jest to bardzo ważna część zdania, w którym planujemy wyrazić swoją opinię, ponieważ inaczej brzmi zdanie: "Uważam, że brzydko śpiewasz" niż "Obleśnie śpiewasz, zamknij się, skończ!". Ludzie przestali myśleć o uczuciach innych osób, obchodzi ich tylko swój świat, a resztę mają za przeproszeniem w dupie. Jeśli coś Ci się nie podoba to powinieneś to po prostu wyłączyć. Każdy ma swój gust i o tym się nie dyskutuję. Ja lubię One Direction, Ty nie i na tym temat się kończy. Nie będę przekonywać ludzi, aby zaczęli coś lubić, a oni nie będą przekonywać mnie, abym przestała to lubić.
Najbardziej irytuje mnie, kiedy ktoś ocenia człowieka po tym, jakiej muzyki słucha. Potrafię przesłuchać piosenkę Seleny Gomez, a po chwili włączyć sobie Korn lub System of a down. To źle? Czy to źle, że nie jestem ortodoksyjna i nie słucham w kółko jednego typu muzyki? Każdy potrzebuje równowagi! Czasem mam ochotę na spokojną muzykę, czasem na mocną, a czasem na skoczną czy coś w tym stylu. Oszalałabym, słuchając non stop metalu i oszalałabym słuchając non stop rąbanki umca umca.
              Wracając do odwrócenia stron... chodzi mi o to, że jakaś osoba np. wrzuci jakiś filmik na YT. Ktoś napisze komentarz typu "co to jest? o ja pierdziele -.-". Od razu autorka filmiku i jej jakże cudowna elita zaczynają najeżdżać na komentatora, nie pytając w ogóle o sens jego wypowiedzi lub poproszenie o wyłączenie, jeśli się nie podoba. Osoba zostaje nazwana debilem, idiotą, nie ma czegoś takiego jak granice i oczywiście posypią się różne wulgaryzmy... i teraz tak... jeśli oczekujesz od kogoś szacunku to Ty okaż szacunek tej osobie. No wybaczcie, ale nie zamierzam szanować człowieka, który na mnie najeżdża i obraża. Gdybym to ja napisała w/w komentarz to nie czułabym się jak hejter. Zauważcie, że w tym zdaniu nie ma ani jednej obelgi, owszem jest niemiłe, ale nikogo nie obrażam, więc dlaczego w zamian ja zostaję obrażana? Denerwuje mnie coś takiego. W ogóle denerwuje mnie to całe "hejtowanie w internecie". Dlaczego nie możecie zostać obojętni na bezpodstawne hejty? Wtedy to stanie się nudne, ponieważ nikt nie będzie na to reagował. Bądźcie mądrzejsi i zamilczcie, przestańcie tworzyć strony "Beka z hejterów" itp. Po protu miejcie ich gdzieś. To nie jest wcale trudne, bo mi się to jakoś udaje i nawet nie czuję się źle.

Mogłabym pisać o tym naprawdę długo, ale zrobiłoby się z tego masło maślane. Jednak, jeśli chcielibyście, abym poruszyła jakiś podobny temat - napiszcie i na pewno to zrobię :)

Do później
Ann xoxo

sobota, 25 stycznia 2014

Wszystko w pigułce

Cześć wszystkim :)

Dzisiaj postanowiłam napisać Wam trochę faktów o mnie. Pewnie będzie nudno, ale byłoby miło, gdybyście przetrwali i może napisali coś w komentarzu? :)

  1. Mam 17 lat.
  2. Nie mam chłopaka.
  3. Mam małego pieska, którego BARDZO kocham.
  4. Uwielbiam owocową i zieloną herbatę.
  5. Kocham jeść!
  6. Zawsze mam problem z wybraniem ulubionego koloru, bo wszystkie są ładne, ale w zależności od odcieniu. No ale w ostateczności wybrałabym niebieski, czarny i różowy.
  7. Mam obsesje na punkcie kolorowych, słodkich majteczek i skarpetek. ♥
  8. Nie przepadam za kakaem.
  9. Nienawidzę wątróbki. 
  10. Uważam za straszne jedzenie zwierzęcych serduszek. 
  11. Chciałabym zostać wegetarianką. 
  12. Lubię żółty ser z ketchupem.
  13. W ogóle uwielbiam ketchup :D
  14. Boję się być sama w ciemnym pokoju :c
  15. Zawsze jak biorę prysznic i zamykam oczy, boję się, że jak je otworzę to ktoś przede mną będzie.
  16. Chciałabym schudnąć jeszcze 5kg.
  17. Mam małe cycki.
  18. Mam podobno długie włosy, ale chciałabym żeby były jeszcze dłuższe. 
  19. Czasami, jak leże w łóżku lub siedzę przed laptopem, boję się odwrócić, bo myślę, że ktoś za mną stoi. 
  20. Kiedy pierwszy raz obejrzałam horror, miałam schizy przez miesiąc.
  21. Często śni mi się, jak ktoś lub ja jestem w ciąży.
  22. Ostatnio ciągle śnie o chłopaku, który mi się podoba i zaczynam się denerwować, bo dzisiaj był piąty raz.
  23. Często śnie o tym, o czym dużo myślę.
  24. Nie lubię moich dłoni. 
  25. Mam figurę gruszki. 
  26. Nie jestem rasistką, hejterką itd.
  27. Na początku znajomości zazwyczaj wydaję się nieśmiała i grzeczna, potem ludzie zmieniają nieco o mnie zdanie. 
  28. Nie rozumiem ludzi, którzy wrzucają na fb zdjęcia z alkoholem lub fajkami i jarają się tym.
  29. Nie lubię, kiedy ktoś kogoś wyśmiewa, a ten ktoś to słyszy - wtedy zazwyczaj go bronię. 
  30. Kocham czytać książki. Uwielbiam, kiedy moja wyobraźnia działa z taką mocą. 
  31. Lubię piec babeczki z Biedronki. 
  32. Nigdy nie byłam na nartach :c
  33. Nigdy nic nie złamałam.
 Teraz dwie straszne opowieści z dzieciństwa:

1. Miałam 3 latka, byliśmy z rodzinką nad jeziorem i mieszkaliśmy w drewnianej, piętrowej chatce. Na górę trzeba było wejść po takich stromych schodach, nieco przypominających drabinę. Ja zawsze musiałam się po nich wspinać, bo byłam za malutka, żeby wejść normalnie. Jak zobaczyłam, że moja starsza kuzynka schodzi z nich tak szybko, chciałam zrobić to samo, więc wspięłam się do połowy, stanęłam wyprostowana i zaczęłam schodzić jak ona. Jednak, miałam za krótkie nóżki i nie wiem, jak dokładnie się to stało, ale spadłam biedna ze schodów, a na dole wystawała spod nich taka ostra blaszka, więc przecięłam sobie dość głęboko skórę. Byłam w szpitalu, ale nie zszyli mi tego tylko zakleili takim specjalnym plastrem i do tej pory mam bliznę pod kolanem, która zamiast maleć, rośnie :(

2. Miałam 7 lat, byliśmy tym razem z rodzinką w górach. Nawet nie pamiętam, gdzie mieszkaliśmy :D Poszliśmy któregoś tam dnia na spacer i zobaczyliśmy tor saneczkowy, więc postanowiliśmy tam pójść. Mój brat zjeżdżał sam, a ja z tatą. Ja siedziałam z przodu, tata za mną, no i zjechaliśmy - było super extra bombastycznie oczywiście. W jakimś miejscu musieliśmy wyjść i potem znowu wejść, żeby wjechać na górę. Wciągał nas na nią taki długi hak. Usiadłam z powrotem w saneczkach, tata po chwili był już za mną i nagle ten hak się odczepił i zaczął lecieć prosto na mnie. Tata jakoś odsunął moją głowę w ostatniej chwili, ale niestety dostałam końcówką tuż obok oka. Krew się lała, mój biały płaszczyk zrobił się czerwony, ja zaczęłam płakać, ludzie za nami od razu wyszli z saneczek i szli za nami i dawali nam chusteczki. Jak moja mama mnie zobaczyła, była cała przerażona i też zaczęła płakać. Poszliśmy do punktu medycznego, czy jak to się tam nazywało, koleś opatrzył mi raną, powycierał twarz i zakleił plasterkiem. Nic wielkiego się nie stało, ale miałam małą bliznę. Teraz chyba już jej nawet nie ma :)

niedziela, 19 stycznia 2014

Fit is sexy

Witajcie ponownie! :)


                 Zaczęłam takie prawdziwe odchudzanie jakoś w grudniu. Ćwiczyłam z Mel B i schudłam z nią 3kg. Bardzo lubię jej ćwiczenia i jej osobowość pomaga jeszcze bardziej. Jest niezwykle pozytywną i rąbniętą kobietką :)
W Święta niestety nie ćwiczyłam regularnie, miałam dużo gości i mało czasu. Od stycznia zaczęłam program z przysiadami. Moje nogi po kilku dniach wyglądały już inaczej! No ale napracowałam się nieźle: mój rekord to 476 przysiadów w jeden dzień. To trwało krótko, ponieważ program był rozpisany na sześć dni. Teraz ćwiczę ze swoją rozpiską, robię sporo brzuszków różnego rodzaju oraz fajne ćwiczenia na nogi. Nie są to jakieś mocne ćwiczenia, więc pewnie nie schudnę, ale chcę na razie utrzymać ciało w takim stanie, jak po 3 tygodniach z Mel B. We ferie zamierzam ćwiczyć z Natalią Gacką i Agnieszką (fitappy2 na YT). Po feriach wrócę do mojej rozpiski i w marcu podejmę się ponownie wyzwania z Mel. Już nie mogę się doczekać! Bardzo bym chciała w końcu zaakceptować swoje ciało. Wiele osób mówi mi, że nie potrzebuje już chudnąć, że teraz wyglądam dobrze, ładne, niektórzy też mówią, że idealnie. Problem w tym, że oni nie widzą mnie w samej bieliźnie tuż przed sobą. Ubraniami zakryje wady, na zdj. trochę inaczej się ustawię i wszystko nagle nabiera innego kształtu. Tak naprawdę tylko ja wiem, jak wyglądam. Szczerze przyznam, że mój brzuch jest w porządku, jednak uda i biodra nie. Nie podobają mi się, a chodzi o to, aby zaczęły. Dlatego pragnę się zmienić, pokazać, że potrafię i wieżę, że dam radę :)
Pamiętajcie, że nic tak nie daje kopa i motywacji jak wiara we własne możliwości i siły. Głowa do góry, na pewno dacie radę :)




sobota, 18 stycznia 2014

Alone

Cześć wszystkim :)


            Czasem jest po prostu tak, że mam dość wszystkich ludzi. Mam ochotę zamknąć się w pokoju, położyć pod kocem, obejrzeć film i nie myśleć za wiele. Każdy potrzebuje trochę spokoju, chwili dla siebie itd. Dlaczego więc tak trudno jest to zdobyć?
             Zazwyczaj jestem miła i pomocna. Staram się nikogo nie ranić, a raczej poprawiać humor i rozśmieszać. Nie lubię, kiedy ktoś jest smutny i przygnębiony. Może właśnie dlatego trudno jest mi powiedzieć "nie, idźcie w cholerę"? Chodzi mi o to, że znajomi mają do mnie mnóstwo pytań, chcą ze mną rozmawiać, pisać i naprawdę nie mam nic przeciwko, jest mi bardzo miło. Tylko, że przez to, pisząc z nimi, często się męczę. Nie mówię im tego, wysyłam wesołe emotki, śmiech (HAHAHAHA) itd. Jasne, śmieszą mnie rzeczy, które piszą, ale mam tego dość. Rozumiecie chyba, hm? Boli mnie głowa, jestem zmęczona... wchodzę na fb, a po kilku sekundach mam już kilka wiadomości, a jeśli zaraz nie odpiszę zaczynają się pretensje, a co gorsza kłótnie. Denerwuje mnie to. Pomyślicie... po co w takim razie wchodzę na fb? Wchodzę, bo jest garstka osób z którymi chcę pisać, przejrzeć jakieś nowości itp., ale kurde nie od razu jak wejdę! Nie wiem jak to powiedzieć no...
W każdym razie, chodzi o to, że potrzebuję odpocząć, tak myślę. Tylko nie wiem jak, nie umiem. Zawsze znajdzie się coś, przez co wejdę na fb i zacznie pisać do mnie chmara ludzi i spokój pójdzie się za przeproszeniem jebać.

sobota, 11 stycznia 2014

Hello Sweetie

Cześć Skarby! <3

Powiedział mi pierwszy "cześć"! On powiedział mi pierwszy! Hahaha niby nic takiego, a cieszę mordkę, jakbym wygrała w Lotto :D
Może wystarczy poczekać, a coś się wydarzy... nie wiadomo. Muszę być cierpliwa :c

A więc... dzisiaj tak trochę na wesoło, ponieważ mam urodzinki i jestem od rana uśmiechnięta. Skończyłam 17 lat i z tej okazji zaprosiłam moją przyjaciółkę na nockę. Oczywiście, było cudownie - dostałam od niej śliczną kartkę z naszymi zdjęciami oraz kalendarz z 1D :)
Niedługo idę pokroić torcik :)

Nie bd się rozpisywać na temat prezentów, bo jakoś nie bardzo lubię się wychwalać i wywyższać (nawet nie ma czym). Życzę Wam miłego i udanego dnia (i weekendu) <3

Później muszę jeszcze coś napiszę ;)

Do następnego xoxo

środa, 8 stycznia 2014

Pain?

Cześć skarby! :)

Od dzisiaj już mam problem tylko z jednym chłopakiem... z drugim już wszystko skończone, a mianowicie z tym, o którym postanowiłam Wam nie opowiadać - i słusznie. Spotkałam się z nim i zdałam sobie sprawę, że on mi się w ogóle nie podoba. Oczywiście, moglibyśmy się przyjaźnić czy coś w tym stylu, ale chyba mu na tym nie zależy. Trudny człowiek... Mniejsza, muszę się po prostu odzwyczaić od rozmawiania i pisania z nim i będzie w porządku.

Co do drugiego chłopaka, o którym Wam pisałam... za cholerę nie potrafię go sobie odpuścić. Kiedy wróciłam do szkoły i go zobaczyłam... moje serce zaczęło bić dwa (jak nie sto) razy szybciej i czułam ucisk w brzuchu. Wydaje mi się taki idealny, nie potrafię przestać o nim myśleć, a najgorsze jest to, że on już kończy... za kilka miesięcy wyjdzie i zostanę sama. Myślałam, że przetrwam do tego czasu i potem zapomnę, jednak to chyba nie będzie takie łatwe.

Ja i moja przyjaciółka zauważyłyśmy, że przez te dwa dni często na siebie wpadamy, a mianowicie dziwnym zbiegiem okoliczności znajdujemy się w tym samym miejscu. Dzisiaj przyłapałam go jak na mnie spoglądał, ale nie wiem jak to odebrać. Chciałabym umieć czytać w myślach... chociaż w jego. Po prostu, czuję się tak źle. Jest mi tak bardzo smutno i nie potrafię tego zmienić.

Strasznym uczuciem jest też to, że nie wiem, co jest prawdą, a co tylko wynikiem mojej wyobraźni. Chodzi mi o to, że kiedy widzę, że na mnie spojrzał lub przeszedł obok mnie (dziwnym trafem SAM) nie wiem, co mam myśleć. Czy był to tylko przypadek, czy też lubi spoglądać w moją stronę... no wiecie co mam na myśli.

To okropne, ale jestem totalnie zdesperowana i nie wiem, co mam robić.
Pomóżcie mi :(
Nie piszcie, że najlepiej by było, gdybym z nim pogadała, bo wiem, jasne, ale to trudne. Raczej byłabym wdzięczna, gdybyście napisali, co o tym myślicie. Jak powinnam to odbierać i wgl.

Do później xoxo

sobota, 4 stycznia 2014

Facebook

Hej kochani :)

Na początek oznajmiam, że nie bd Wam już opowiadać mojej drugiej historii z chłopakiem. Myślę, że i tak Was to nie zainteresuje, a to naprawdę długa i pogmatwana historia. Także jesteście od tego odciążeni :)

Teraz chciałabym poruszyć temat internetu, a przede wszystkich facebooka (wiem, że powinno mówić i pisać się bez spolszczania tego słowa, ale tak nie umiem, więc błagam, nie każcie mi tego robić).

Myślę, że większość ludzi coraz częściej zawiera znajomości przez fb. Chodzi mi o to, że zanika coś takiego, jak poznawanie się w realnym życiu. Oczywiście, jeśli jest to poznawanie się osób tej samej płci jest to raczej łatwiejsze i wygląda to trochę inaczej (lub znajomych z klasy itd.). Nawiązuje bardziej do tematu podobania się sobie i chęci zwrócenia na siebie uwagi. Powoli znika coś takiego jak posyłanie sobie ukradkiem spojrzeń czy uśmiechów. Teraz liczą się zaczepki na fejsie i kto pierwszy napisze...
Wybaczcie, jeśli kogoś urażam, ale osobiście, zdecydowanie wolę poznawać ludzi na żywo. Wtedy, czuję się przy nich swobodniej i łatwiej nawiązać mi z nimi kontakt następnym razem, niżbym miała najpierw z nimi pisać, a dopiero potem spotkać. Uważam, że pisanie z kimś nigdy nie będzie tym samym, co rozmowa. Patrząc w ekran telefonu lub komputera nie zobaczysz tej prawdziwej reakcji na własne słowa. Człowiek, pisząc może łatwiej nas oszukać, okłamać, zmanipulować. Jednak, kiedy widzisz twarz drugiej osoby, z łatwością stwierdzisz co o Tobie myśli po jego minie.
Najważniejsze i najgorsze w tym wszystkim jest to, że znika cały romantyzm! Chłopak zamiast podejść do dziewczyny i zacząć rozmowę, wybiera napisanie do niej, ponieważ "tak jest łatwiej". Potem zanim dojdzie do rozmowy... mija naprawdę dużo czasu albo w ogóle do niej nie dochodzi. Nie oglądacie filmów? Nie podoba Wam się, jak dziewczyna rumieni się, kiedy chłopak posyła jej uśmiech? Czy to nie urocze, kiedy patrzą sobie w oczy i są szczęśliwi?
Tak... można przecież wysłać emotkę - "wyraża więcej, niż 1000 słów". Jasne, jeśli spotykacie się i rozmawiacie na żywo.
Oczywiście, czasem jest trudno. Czujecie wstyd, boicie się, że Was odrzuci, ale czy macie coś do stracenia? Skoro nie znacie drugiej osoby, a chcecie to zmienić, to czy stracicie coś, jeśli zagadacie? Nie, ponieważ nikim nie była w Waszym życiu.
Dlatego... nawiązując do mojej poprzedniej historii o chłopaku... daje sobie spokój. Niby jest starszy i bardziej doświadczony, ale zaczepił, napisał... nie odezwał się w ogóle. To ja powiedziałam mu cześć, kiedy mijaliśmy się w szkole... za każdym razem ja to zrobiłam. Mimo, że się bałam, że serce biło mi jak opętane, zebrałam się i to zrobiłam. I wiecie co? Czułam się cudowanie. Mimo, że było to jedne, głupie słowo, byłam z siebie dumna, że mi się udało. Jeśli on nie chce, nie będę się narzucać. Jeśli zmieni zdanie z chęcią z nim porozmawiam. Będę obojętna, bo naprawdę już mam dość starania się, jak i tak nic z tego nie mam.

Bo pomyślcie... dziecko zapyta Was, gdzie się poznaliście. Co odpowiecie... na facebooku?

Byłabym wdzięczna za komentarze.
Do później Miśki xoxo

środa, 1 stycznia 2014

Love, give me love...



 Cześć! x

Tak trochę tandetnie i dziecinnie, ale muszę to napisać. Może chociaż na trochę będzie mi lepiej.

Tak więc… jest chłopak, a w sumie jest ich dwóch. Problem w tym, że jednego prawie w ogóle nie znam i chyba się lepiej nie poznamy. Zaczniemy od niego.

A no i uprzedzam, że też nie jestem fanką rozpoczynania znajomości przez fb, ale nic nie mogłam na to poradzić. Wolę zdecydowanie poznać kogoś w rzeczywistości, ale czasem nie ma mocnych...
 
             Poznałam go w liceum, czyli niedawno. Widywałam go na przerwach, lecz jakoś bardzo nie przykuł mojej uwagi. Uznałam, że jest przystojny, ale nie obchodził mnie bardzo. Jednak, wszystko się zmieniło pewnego czwartku. Pojechałam wcześniej do szkoły, ponieważ pisałam spr. z fizyki, gdyż nie mogłam napisać go w normalnym terminie (miałam zawody). W tym czasie lekcje miała klasa 3b, jak się okazało był tam ten chłopak. Siedziałam z takim chłopakiem, bo on był w podobnej sytuacji, co ja, jeśli chodzi o pisanie spr.
No i kiedy już zrobiłam wszystkie zadania, podniosłam głowę i spojrzałam na całą klasę i nagle spostrzegłam, że ON na mnie patrzy. Wtedy właśnie zaczął mi się tak bardzo podobać. Jego oczy są tak niebieskie, że to jest niepojęte… jakbym patrzyła w niebo. 

Na przerwach, kiedy go widziałam, moje serce zaczynało od razu bić szybciej, niż normalnie, a w brzuchu czułam motylki (zabawne uczucie). Po kilkunastu dniach zapragnęłam czegoś więcej i zaczęłam szukać go na fb, mimo, że nawet nie znałam jego imienia. Cóż… udało mi się, znalazłam go za trzecim razem. Zaprosiłam go do znajomych i przyjął mnie. Następnego dnia w szkole spojrzał na mnie kilka razy, lecz udawałam, ze go nie widzę. Jak wróciłam do domu i weszłam na fb, zobaczyłam, że mnie zaczepił, więc oczywiście byłam cała szczęśliwa. Zaczepialiśmy się jakieś dwie godziny, aż nagle napisał, że fajnie jest się do kogoś uśmiechnąć, mimo, że jest to tylko czat na fb. Było mi bardzo miło, lecz nie bardzo wiedziałam, jak na to odpisać i trochę spaliłam. Potem szybko zapytałam co u niego, żebym nie wyszła na jakąś snobkę i zaczęliśmy rozmowę. Nie była zbyt długa, ale uważam, że dość zabawna i taka na luzie. Mimo tego, w szkole jak mnie widział, nie odezwał się. Nie odczepił mnie już na fb i nie napisał, więc siedziałam cicho przez tydzień. W następny czwartek postanowiłam do niego napisać i rozmowa była równie śmieszna i miła, jak poprzednia, więc zdobyłam się na odwagę i w szkole powiedziałam mu „cześć”, no i rzecz jasna odpowiedział mi, z uśmiechem.
Powiedzieliśmy sobie jeszcze kilka razy „hej” w ciągu miesiąca – dwóch, ale nie było już żadnej rozmowy, nawet na fb. Nie oczekiwałam od niego, że rzuci mi się na szyję i będziemy razem, ale chociaż krótka rozmowa, coś? Nie wiem…
              Moje koleżanki też zaprosiły go do znajomych na fb, ale zareagował w ten sposób (zaczepki i czat) tylko na mnie. Nie wiem dlaczego i nie mogę tego zrozumieć.
Chciałabym bardzo poznać Waszą opinię… co Wy o tym myślicie i jak powinnam to odebrać i wgl. Pogodziłam się już, że nic z tego nie będzie, ale nadal trochę męczy mnie cała ta sytuacja. Tak więc… komentarze mile widziane.
PS. O drugim chłopaku kiedy indziej, bo z nim jest już trochę dłuższa historia.

Do później xoxo

My favourite music



Witajcie ponownie! :)         


                  Uznałam, że najpierw chcę Wam trochę opowiedzieć o tym, czym się interesuję, co robię w wolnych chwilach, co lubię, czego słucham itd. Zacznę od muzyki, bo to chyba najpopularniejszy temat.
Tak więc, słucham bardzo wielu gatunków. Nie ograniczam się, nie udaję, że czegoś nie lubię i nie boję się mówić o tym, czego słucham. Przecież to nie moja wina, że mam taki gust muzyczny, a nie inny. 
Przede wszystkim, stawiam na rock. Uwielbiam gitarę i perkusję. Kiedyś uczyłam się grać na gitarze, ale niestety nie trwało to długo. Po kilku lekcjach bardzo bolały mnie palce i jakoś tak zniechęciłam się. Jednak już od dłuższego czasu, pragnę nauczyć się grać na perkusji. Mój tata miał kiedyś swój zespół, gdzie na niej grał, więc może stąd ten pociąg. Może uda mi się tego podjąć, kto to wie…

Ulubione zespoły / wokaliści: Perfect, Ira, Led Zeppelin, System Of A Down, Kings Of Leon, 30 seconds to mars, Paramore, AC/DC, Ozzy Osbourne, Myslovitz, Strachy na lachy, Happysad, Queen.

Od razu oznajmiam, że nie znam niektórych nazwisk członków w w/w zespołach. Uważam, że to, że lubię ich muzykę, nie oznacza, że muszę znać ich daty urodzenia, gdzie jeżdżą na wakacje czy gdzie obecnie robią kupę. Po prostu, nie obchodzi mnie to, więc dlaczego mam robić coś, co mi się w ogóle nie przyda, a nikt mi nic nie każe?
Oczywiście, jeśli coś mnie bardziej ciekawi, sprawdzam to, czytam różne informacje i dowiaduję się. Jednak, jeśli podoba mi się kilkanaście piosenek i nie potrzebuję więcej wiadomości: uznaję ten zespół za jeden z ulubionych, mimo, że nie wiem o nim wszystkiego. Myślę, że to w porządku.

                Oprócz rocka lubię też pop. Chyba większość ludzi na tym świecie słucha popu, lecz połowa się z tym kryje, mówiąc, że to gówno i więdną od tego uszy. Jest to muzyka szybko wpadająca w ucho, a słowa często się rymują. 

Ulubione zespoły / wokaliści: One Direction, Little Mix, Demi Lovato.

Nie będę wymieniać wszystkiego, ponieważ przeważnie lubię pojedyncze popowe piosenki, a nie słucham od razu całej twórczości wokalistów. Podobają mi się niektóre utwory np. Seleny Gomez, Rihanny, Justina Timberlake’a,  Beyoncé, Taylor Swift i wiele innych.

Oprócz rocka i popu uwielbiam też Eda Sheerana i różne spokojne piosenki tego typu. 
 
Gatunki, których nie lubię: rap, hip hop. 

                Osobiście uważam, że nie należy oceniać ludzi po tym, jakiej muzyki słuchają. To, że podoba im się ta piosenka, a nie inna, nie jest ich winą i nie powinno się ich przez to osądzać. Jest to dla mnie chore i niepojęte, jak można hejtować ludzi, bo słuchają np. Justina Biebera. Rozumiem, nosi rurki, obcisłe koszulki, ma delikatny głos, ale co z tego? Teraz będziemy rzucać się na wszystkich chłopaków, którzy również się ubierają w ten sposób? Od razu pozabijajmy się wszyscy nawzajem, bo nie lubimy takiej samej muzyki. No po prostu krew mnie zalewa. Nie mówię tego dlatego, że jestem Directioner, bo to nie ma żadnego znaczenia w tym momencie. Chodzi mi to, że ludzie robią problemy z niczego i są cholernie uparci, zamiast odpuścić i żyć w zgodzie. O tym jeszcze pewnie będę dużo pisać, bo bardzo mnie to irytuje i z chęcią przedstawię Wam moje zdanie na ten temat.
A tym czasem kończę i życzę Wam miłego dnia :)

Do później xoxo

Sylwester...

Cześć wszystkim! x

Jak udała się sylwestrowa zabawa? Mi wyśmienicie! Bawiłam się naprawdę dobrze :)
Zazwyczaj na imprezach bywa tak, że trudno rozkręcić ludzi, ale wyobraźcie sobie, że po pół godzinie wszyscy już kręcili bioderkami na środku sali. Mimo tego, że wszystkich nie znałam, czułam się bardzo swobodnie. Było dość kulturalnie (nikt się nie bił :D), no ale pod koniec niektórzy już biegali z mopami. W każdym razie, impreza mi się bardzo podobała - pojadłam, pośmiałam się, nawet potańczyłam, troszkę wypiłam, ale oczywiście z umiarem. No niestety nie bardzo się wyspałam, ale to chyba normalne po takiej nocy. Wszystko mnie boli, ale chyba warto było.
Podsumowując, dotychczas był to mój najlepszy Sylwester.

Szczęśliwego Nowego Roku Skarby! <3